Kiedy po porodzie zobaczyła córkę, prosiła, żeby nie odcinać pępowiny. Chciała jak najdłużej czuć więź z dzieckiem. Ewa Kasprzyk opowiada ze śmiechem, że pępowiny nie potrafi odciąć do tej pory. „Pamiętam Kazimierza Kutza, który darł sobie włosy z głowy, gdy się dowiedział, że zaszłam w ciążę, a obsadził mnie w jednej z głównych ról w teatrze. Mówił: »Jak
Los jednak uśmiechnął się do mnie. Poznałam w pracy kolegę, z którym prowadziliśmy wspólny projekt. I tak dzień po dniu byliśmy sobie coraz bliżsi. Nie myślałam o naszej wspólnej przyszłości, po prostu chciałam cieszyć się chwilą. I niedawno podczas kontrolnego badania u ginekologa, okazało się, że jestem w ciąży.
Wysłany: 13 marca 2014, 12:09. Myśmy starali się pół roku. Cykl za cyklem i nie udawało sie wkońcu poszłam na badanie prolaktyny i wyszło że mam ją nieco podwyższoną. Lekarz zalecił stosować cyclodynon- zioła niepokalanka mnisiego i 1 cykl po tych tabletkach była cienka kreska ale po 2 dniach dostalam okres troche dziwnie.
Mam pytanie dość nietypowe zaszłam w ciąze a w miedzy czasie spałam z trzema mężczyznami który może być potencjalnym ojcem miesiączke miałam 8 stycznia do 14 stycznia.Z pierwszym uprawiałam sex 13 stycznia pod koniec miesiączki wytrysk w środku drugim 20 stycznia z trzecim 21 stycznia sex przerywany.Długość cykli 24-25 sa
Plemniki w okresie okołoowulacyjnym mogą przeżyć w drogach rodnych kobiety nawet 5-7 dni. Dlatego przy krótkich cyklach miesiączkowych współżycie w trakcie menstruacji może doprowadzić do ciąży. Ponieważ współżyła Pani w trzecim dniu cyklu, ciąża jest bardzo mało prawdopodobna, ale nie można w 100% wykluczyć takiej
Pracując na umowę o pracę, zaszłam w ciążę. Następnie poszłam na zwolnienie lekarskie, podczas którego zakończył się czas trwania umowy o pracę, jednak firma istniała nadal, więc do dnia porodu wypłacała mi środki pieniężne. Od dnia porodu, w sierpniu 2014, przez kolejny rok do sierpnia 2015 r. dostaje świadczenie z ZUS.
U mnie nastąpiło poronienie chybione, bez krwawień, plamień czy bóli. Najprawdopodobniej w 6 tygodniu. Zabieg miałam w sierpniu, w dniu swoich urodzin. W ciąże zaszłam po 5 miesiącach - w drugim miesiącu starań. To dopiero początki, ale mam nadzieję, ze już będzie dobrze.
2Tq5Vm.
Jesteś po trzydziestce i planujesz ciążę albo już oczekujesz dziecka? To będzie ciąża zwiększonego ryzyka, ale szanse na szczęśliwy finał są ogromne. Warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę w późnej ciąży i jakie badania trzeba wykonać. Czasy, gdy późna ciąża - po 35. roku życia - była przede wszystkim efektem „wpadki”, odchodzą do lamusa. Dziś coraz więcej kobiet decyduje się na dziecko dopiero wtedy, gdy ma ustabilizowaną sytuację zawodową i ekonomiczną, pozwalającą potomkowi na dobry życiowy start. Późna ciąża: radość i strach Dojrzałe przyszłe mamy zazwyczaj rozsadza energia i radość, bo są w stanie w pełni docenić zalety rodzicielstwa. Często jednak optymizm miesza się ze strachem o przebieg ciąży i rozwój dziecka. Specjaliści również nie kryją, że byłoby idealnie, gdyby kobiety urodziły pierwsze dziecko do 26. urodzin. Jednak medycyna sobie, a życie sobie. Dlatego naukowcy pracują nad możliwością podnoszenia granicy bezpiecznego wieku na macierzyństwo. Z ogromnymi sukcesami. Późne dzieci zwykle rodzą się zdrowe, silne i mądre. Czasami dzieje się inaczej, wówczas należy zwrócić się o pomoc do specjalistów. Dziecko wymagające długotrwałej intensywnej opieki może urodzić się w każdej rodzinie, niezależnie od wieku rodziców. Ryzyko urodzenia bardzo chorego dziecka, chociaż z wiekiem rośnie, istnieje i wtedy, gdy przyszła mama jest w rozrodczym kwiecie wieku. Aż 70 proc. dzieci z zespołem Downa rodzą kobiety przed 35. rokiem życia. Bo wiek matki to tylko jeden z czynników decydujących o stanie zdrowia dziecka. Na ten akurat wpłynąć nie możesz, ale na inne – jak najbardziej. Planowanie ciąży po trzydziestce Jeśli planujesz dziecko, a przekroczyłaś trzydziestkę, od razu skontaktuj się z dobrym ginekologiem położnikiem. Szansa, że natychmiast zajdziesz w ciążę, jest niewielka. Przeciętnie u pary, która regularnie współżyje i nie stosuje antykoncepcji, do zapłodnienia dochodzi mniej więcej po pół roku. Do roku mówi się o normie. Jeśli po takim czasie dziecko wciąż nie jest w drodze, wielu lekarzy nadal radzi cierpliwie czekać jeszcze rok. Szukanie pomocy jest konieczne po dwóch latach. Jednak nie w twoim przypadku. Lepiej urodzić w wieku 35 lat niż po czterdziestce. Nadmierna cierpliwość może doprowadzić do tego, że w ogóle nie doczekasz się dziecka, bo z wiekiem płodność maleje. Bywają tzw. puste cykle, kiedy nie dochodzi do jajeczkowania i zapłodnienie jest niemożliwe. Zdarza się i tak, że jajeczko nie jest w pełni wartościowe i chociaż dochodzi do zapłodnienia, organizm nie dopuszcza do rozwoju zarodka, w ramach naturalnej selekcji. Wówczas dochodzi do bardzo wczesnego poronienia, o którym nawet nie musisz wiedzieć, bo „miesiączka” spóźnia się tylko parę dni. Zatem, nawet jeśli jesteś zupełnie zdrowa, na dziecko pewnie trzeba będzie trochę poczekać. Przygotowanie do ciąży Z pomocą lekarza właściwie wykorzystasz ten czas. Zacznij od rzucenia papierosów, uregulowania trybu życia, znalezienia czasu na odpoczynek. Nie bój się pytać – stres i niepewność utrudniają zajście w ciążę. Możliwe, że lekarz oprócz badań wskazanych dla wszystkich kobiet planujących ciążę (np. na obecność przeciwciał przeciwróżyczkowych i toksoplazmozy) zaleci ci techniki relaksacyjne (joga, tai-chi), długi urlop we dwoje, a nawet konsultację u psychologa. Bywa, że ogromne pragnienie dziecka, połączone z lękiem o uciekający czas, uniemożliwia zajście w ciążę zupełnie zdrowej kobiecie. Chociaż czujesz się znakomicie, i pod względem ginekologicznym jesteś bez zarzutu, możesz już mieć pierwsze ukryte problemy zdrowotne, które w przyszłości mogą mieć negatywny wpływ na ciążę. Do najczęstszych należą: cukrzyca, nadciśnienie i choroby serca. Jeśli ginekolog podejrzewa takie kłopoty, zleci ci badania (pomiar ciśnienia tętniczego, EKG, poziom cukru) albo odeśle na leczenie do właściwego specjalisty. Dopiero po usunięciu medycznego problemu wrócicie do tematu: dziecko. Razem z lekarzem podejmiecie też decyzję, kiedy ewentualnie zająć się diagnostyką twojej płodności. Problemy z zajściem w ciążę Niepłodności najbardziej obawiają się kobiety, które wcześniej nie rodziły. Tymczasem, nawet będąc już mamą, teraz możesz mieć problemy z zajściem w ciążę. Poza naturalnym spadkiem płodności i czynnikami psychologicznymi istnieje wiele powodów zaburzeń płodności, które mogą pojawić się z wiekiem. Dlatego tak ważny jest jak najszybszy nadzór ginekologa, bo wiele z nich można rozpoznać podczas podstawowych badań. Zaburzenia hormonalne Wady anatomiczne Niedrożność jajowodów Endometrioza Niepłodność immunologiczna Męskie problemy Badania prenatalne Narosło wokół nich sporo mitów. Kobiety po 35. roku życia często wcale nie chcą o nich słyszeć, zwłaszcza jeśli oczekują pierwszego potomka. Wychodzą z założenia, że skoro i tak nie zdecydują się na przerwanie ciąży nawet w razie ciężkiej wady genetycznej, badania to tylko „niepotrzebny stres”. Tymczasem to nie tak. Badania prenatalne pozwalają wykryć coraz więcej chorób – nie tylko zespół Downa, ale także dystrofię mięśniową Duchenne'a, mukowiscydozę, wrodzoną wadę cewy nerwowej. Te choroby często wiążą się z ogromnym cierpieniem dziecka, a nawet nieuchronną wczesną śmiercią, zatem kobieta powinna pomyśleć o tym, czy jej potrzeba macierzyństwa to wystarczający powód do narodzin. Badania pozwalają także wykryć uleczalne choroby, np. wady serca, nerek, kręgosłupa, które można leczyć w życiu płodowym. Czasem ze względu na chorobę dziecka poród musi odbyć się w specjalistycznej placówce, a bez badań mama mogłaby o tym wcale nie wiedzieć. Badania nie są tak niebezpieczne, jak się sądzi. Do w pełni bezpiecznych należy tzw. test PAPP-A, który określa prawdopodobieństwo wystąpienia nieprawidłowości u dziecka. By go przeprowadzić, konieczna jest analiza krwi i specjalne badanie USG. Pobranie krwi wiąże się też z wykonaniem tzw. testu potrójnego, który także daje miarodajną informację o stanie dziecka. W przypadku amniopunkcji powikłania zdarzają się bardzo rzadko: w ok. 1 proc. przypadków. Badanie polega na pobraniu z pęcherza płodowego próbki płynu owodniowego – na tej podstawie sporządza się tzw. kariotyp, czyli sprawdza się, czy nie ma nieprawidłowości w chromosomach. Najbardziej ryzykowne badanie to biopsja trofoblastu – robi się ją tylko wtedy, gdy jest konieczna. Zaledwie wyniki 3 proc. amniopunkcji potwierdzają wady rozwojowe u dzieci. Zatem badanie pomaga uwierzyć w szczęśliwy finał aż 97 proc. matek, które mu się poddały! Choćby po to warto je zrobić. Późna ciąża - nie panikuj Nie jesteś zgrzybiałą staruszką, a młodą kobietą oczekującą na cud narodzin. Nie zadręczaj się i nie stwarzaj problemów. Na pewno wszystko będzie dobrze i będziesz cudowną mamą. Wiedzy nie szukaj w internecie, nie próbuj być mądrzejsza od lekarza. Wybierz takiego, któremu możesz w pełni zaufać. Pomyśl o prywatnym prowadzeniu ciąży, bo ginekolog w rejonie może źle znosić miliony pytań i często trudno się do niego dostać poza wyznaczonym terminem. A wszelkie wątpliwości lepiej wyjaśnić z nim niż z koleżanką. Ciąża to nie choroba. Nie leż więc całymi dniami (chyba że lekarz ci każe) – ty i dziecko potrzebujecie tlenu. Nie wsłuchuj się w każde burczenie w brzuchu. Kiedy naprawdę cię zaboli, będzie nienaturalnie się prężył, zaczniesz plamić, spuchną ci kostki, twarz czy dłonie, dokuczy silny ból krzyża – nie panikuj, tylko skontaktuj się z lekarzem. Takie rzeczy w ciąży zdarzają się i bez przyczyny, ale lepiej się upewnić. Badania konieczne w ciąży Jeśli nie byłaś pod opieką lekarza przed zajściem w ciążę, teraz czeka cię diagnostyka, która pozwoli ocenić twój stan ogólny, może konsultacja u internisty. Jeśli chorujesz na choroby przewlekłe, ginekolog zapewne wraz ze specjalistą będzie zastanawiał się nad bezpiecznym leczeniem podczas ciąży. Poza tym, jeśli wszystko będzie dobrze, czekają cię rutynowe badania i kontrolne wizyty – jak w każdej innej ciąży. Pamiętaj jednak, by szczególnie starannie wykonano ci badanie USG. Nie każdy ginekolog to potrafi. Najlepiej, by miał doświadczenie w diagnozowaniu wad płodu i pracował na najnowocześniejszym sprzęcie. Lekarz na podstawie wielu pomiarów jest w stanie wychwycić sygnały świadczące o występowaniu wad genetycznych. Dokładne badanie serca płodu pozwala wykryć jego wady, które można leczyć w czasie ciąży. Wiedząc, że dziecko urodzi się chore, lekarz może odpowiednio przygotować się na jego przyjęcie. Poród powinien odbyć się w specjalistycznej klinice, by w razie potrzeby można było go przyspieszyć lub opóźnić, zaplanować cesarskie cięcie czy przygotować się do interwencji chirurgicznej. Późna ciąża: cesarka na koniec? Być może podczas ciąży będziesz musiała odwiedzać lekarza częściej niż inne ciężarne. Starsze matki są bardziej narażone na poronienie (z powodu starszych komórek jajowych), wystąpienie stanu przedrzucawkowego i przedwczesnego porodu (czemu często można zapobiec). Lekarz uprzedzi cię też o możliwych komplikacjach podczas samego porodu (zwłaszcza, gdy skończyłaś 40 lat, rodzisz pierwsze dziecko, jesteś niewysportowana lub cierpisz na choroby przewlekłe). U niektórych starszych kobiet osłabienie mięśni i mniejsza elastyczność stawów mogą mieć wpływ na wystąpienie trudności podczas porodu, ale u tych, które są w świetnej kondycji fizycznej, nie będzie żadnego problemu. miesięcznik "M jak mama" Eliza Dolecka | Konsultacja: dr n. med. Marzena Dębska, specjalista ginekolog położnik, Szpital Bielański w Warszawie
Cara bardzo chciała ponownie zostać mamą. Niestety 30-latka trzykrotnie poroniła. Gdy po trudnych doświadczeniach dowiedziała się, że spodziewa się dziecka, była przeszczęśliwa. Na kontrolnym USG czekała na nią kolejna niespodzianka. Lekarka powiedziała jej, że urodzi dwójkę dzieci, które nie są bliźniakami. Jak to możliwe? Zobacz film: "Mały głos, wielka sprawa" spis treści 1. Marzyła o ponownym powiększeniu rodziny 2. Zaszła w ciążę, będąc w ciąży 1. Marzyła o ponownym powiększeniu rodziny Cara Winhold z Teksasu była w siódmym niebie, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. Bardzo długo starała się o dziecko. W 2018 roku 30-latka i jej mąż Blake zostali rodzicami chłopczyka o imieniu Wyatt. Od tego czasu małżeństwo marzyło o ponownym powiększeniu rodziny. Niestety Cara trzykrotnie poroniła. - Po drugim poronieniu trafiłam do szpitala. Dostałam poważnego krwotoku, zemdlałam i musiałam przejść dwie transfuzje krwi. Po tym traumatycznym przeżyciu, przez kilka miesięcy, korzystałam z pomocy terapeuty. Nie mogłam sobie z tym poradzić - tłumaczy. - Gdy po tak trudnych przeżyciach, dowiedziałam się w marcu 2021 roku, że zostanę ponownie mamą, nie mogłam to uwierzyć - dodaje 30-latka. Marzyła o ponownym powiększeniu rodziny (Facebook) Siedem tygodni później kobieta udała się na kontrolne badanie USG. - Bardzo bałam się tego badania. Gdy lekarka powiedziała, że serce dziecka bije, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie - wspomina. Jednak to nie był koniec dobrych informacji. - Pani doktor ponownie spojrzała na ekran. Po chwili lekarka powiedziała, że zostanę mamą dwójki dzieci, poczętych w odstępie tygodnia. Zaszłam w ciążę, kiedy byłam już w ciąży - opowiada. 2. Zaszła w ciążę, będąc w ciąży Do takiej anomalii dochodzi niezwykle rzadko i zwana jest ona superfetacją. Superfetacja (łac. superfetatio: "super" - dodatkowy i "fetus" - płód) to inaczej dodatkowe zapłodnienie, a w efekcie dodatkowa ciąża. Zdarza się ona tylko u niektórych kręgowców i polega na zapłodnieniu komórek jajowych owulujących w dwóch następujących po sobie cyklach. Wówczas do jednej zapłodnionej komórki dołącza druga. Zaszła w ciążę, będąc w ciąży (Facebook) Kilka miesięcy później Cara została mamą dwóch wspaniałych chłopców Colsona i Caydena. Kobieta twierdzi, że widzi duże różnice w wyglądzie swoich siedmiomiesięcznych synków. Colson jest zdecydowanie większy od brata. - Moje dzieci przyszły na świat tego samego dnia, a ja kupuję ubranka i pieluchy w dwóch różnych rozmiarach - żartuje. 30-latka uważa, że jej niesamowita, podwójna ciąża była prawdziwym cudem. Dzieli się swoją historią, by dać nadzieję tym, których dotknął dramat poronienia. Cara z mężem i dziećmi (Facebook) - Nasze dzieci to błogosławieństwo. Proszę każdego, kto ma podobne doświadczenia, o to by się nie poddawał. Wiem, jak to jest, gdy bardzo chcesz zostać rodzicem. Pamiętajcie, że po trudnych chwilach zawsze wychodzi słońce. Myślałam, że już nigdy nie będę mamą, a teraz mam trójkę wspaniałych dzieci - podsumowuje. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez polecamy
zapytał(a) o 21:14 Zaszłam w ciążę czy to zwykłe przeziębienie? czuje sie jak bym miala goraczke, bolała mnie przed cwhilą głowa ale wzielam tabletke, teraz kichlam pare razy nie wiem czy to bedzie katar, w dodatku skonczyl mi sie okres. dodam, ze jakies 12 dni temu byl u mnie kuzyn, i byl tak podniecony, ze pocieral swojego czlonka o moje spodnie. 8 dni pozniej dostalam okresu noi dzisiaj mi sie skonczyl . nie spuscil sie we mnie, ani nic, a slyszalam, ze jak chlopak nawet wszedl w dziewczyne i sie w niej nie spuscil jak nie miala ani razu okresu , to nie moze zajsc w ciaze. to byl moj peirwszy okres. moge w niej byc czy to zwykle przeziebienie? Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-08-10 21:14:05 Odpowiedzi przeziebienie na 100 % ;] ale wy uprawialiście seks ?!?! .. Bo nie kapuje .Lol , jeszcze z kuzynem .. ; pmi to na ciąże nie wygląda .;D blocked odpowiedział(a) o 21:18 meegii17 odpowiedział(a) o 01:45 zadzwon do kuzyna i sie zapytaj czy sie spuscil czy nie :) koonik odpowiedział(a) o 21:18 hmm z kuzynem? jak pocierał Ci tylko o spodnie to raczej nie mozesz byc w ciąży ;d co kuzyn ci [CENZURA] wkładał dziewczyno ogarnij się!to kazirostwo poczytaj o tym kochana co ty narobiłaś! blocked odpowiedział(a) o 21:21 o żal. sory ale to mi się pierwsze nasunęło.. to ty w końcu z nim spałaś czy nie?! bo nie wiem Uważasz, że ktoś się myli? lub
fot. Adobe Stock Pobraliśmy się 4 lata temu. Wydawało nam się, że cały świat leży u naszych stóp, bo mamy gdzie mieszkać. Moi rodzice przepisali na mnie część swojego domu i zamieszkaliśmy wszyscy razem na parterze. Wiedziałam, że matka ma trudny charakter, ale byłam przekonana, że się jakoś dogadamy. Niestety, już kilka miesięcy po ślubie rodzice zaczęli nam dogadywać, że zużywamy za dużo prądu, wody, i w ogóle za dużo wydajemy pieniędzy. Musieliśmy założyć zamek w drzwiach, bo rodzice potrafili wejść bez pukania nawet wieczorem i zastać nas w intymnych sytuacjach. Odkąd pamiętam, matka zawsze lubiła urządzać mi życie. Właściwie zawsze żyłam w jej cieniu, bo ona ma silną osobowość i uważa, że sama wie najlepiej, co jest dla innych dobre. Ale ja skończyłam już 29 lat, zakładałam swoją rodzinę i miałam już dość jej ingerencji w moje życie. Zresztą mój mąż Darek też miał tego po dziurki w nosie. Zaczęliśmy się buntować i wtedy okazało się, że „jesteśmy niewdzięczni i nie potrafimy uszanować dorobku życia rodziców”. Dali nam jasno do zrozumienia, że jesteśmy „u nich” i powinniśmy liczyć się z każdą ich opinią. Na każdym kroku przypominali nam, że to dzięki nim mamy dach nad głową, bo sami nie dalibyśmy sobie rady w życiu. Chcieliśmy być na swoim Postanowiliśmy więc za wszelką cenę dorobić się swojego mieszkania i udowodnić naszej kochanej rodzince, że potrafimy coś w życiu osiągnąć bez ich łaski. Baliśmy się wziąć kredyt. Było to dla nas zbyt duże ryzyko w tych niepewnych czasach. Trzeba więc było ostro pracować i oszczędzać. Przez kilka miesięcy zastanawialiśmy się, czy lepiej kupić małe mieszkanko w bloku, czy stary drewniany dom, a może działkę budowlaną? Tu, gdzie mieszkamy, na zapadłej prowincji, ceny mieszkań nie są wysokie, stać by nas było na kupno kawalerki. Oboje byliśmy jednak przyzwyczajeni do przestrzeni i do swojego podwórka, więc marzył nam się domek z ogrodem. Gdybyśmy żyli z jednej skromnej wypłaty, to zapewne skończyłoby się na marzeniach. Ale na szczęście i ja, i Darek mieliśmy stałą pracę, a mąż nawet nieźle zarabiał, więc mogliśmy co miesiąc jego pensję odłożyć. Obliczyliśmy, że przy sprzyjających okolicznościach, za kilka lat powinniśmy być na swoim. Zbieraliśmy więc pieniądze i szukaliśmy odpowiedniej działki. Wkrótce zaszłam w ciążę. Pomimo wielu obaw, była to ciąża planowana. Miałam już swoje lata i nie było sensu odkładać dziecka na później. Wzięłam w pracy zwolnienie lekarskie, ale pracowałam w domu. Nawiązałam współpracę ze sklepami internetowymi, rozsyłałam reklamy w sieci i opisywałam nowe produkty. Oprócz tego utrzymywałam stały kontakt z firmą, w której miałam etat. Byłam tam księgową i nadal robiłam najważniejsze rozliczenia. Pracodawca płacił mi za to oddzielnie. Miałam więc dwie porządne pensje: jedną z zakładu, a drugą za pracę przez Internet. Dzięki temu co miesiąc odkładałam na koncie sporą kwotę. Pieniędzy przybywało, ale ja byłam przemęczona Niewiele spałam, większość doby spędzałam przed komputerem. Bolała mnie głowa i oczy, nękały różne infekcje. Okazało się, że mam cukrzycę ciążową. Na domiar złego w ostatnich miesiącach ciąży tak bardzo bolał mnie kręgosłup, że nieraz płakałam z bólu. Ale ciągle dużo pracowałam. Sił dodawała mi satysfakcja, że przyzwoicie zarabiam. Bez przerwy przeliczałam, ile już odłożyłam i porównywałam to z oszczędnościami męża. Wspólnie sprawdzaliśmy, ile jeszcze musimy odłożyć, aby wystarczyło na stan surowy domu. Mimo wielu przeciwieństw losu był to czas dobry dla naszego małżeństwa. Oczekiwaliśmy pierwszego dziecka, mieliśmy wspólne plany, nasza miłość kwitła i dodawała nam sił. Zgadzaliśmy się we wszystkim, razem podejmowaliśmy decyzje, po prostu graliśmy do jednej bramki. Czuliśmy, że nikt i nic nie może nas rozdzielić. Darek wspierał mnie i opiekował się mną, upominał, że za dużo pracuję i że powinnam o siebie dbać. – Szkoda mi ciebie i dziecka – mówił. – Pamiętaj, że zdrowie jest najważniejsze, a ty ostatnio myślisz tylko o forsie. Mąż był dobrym człowiekiem, czułym, kochającym i zaradnym życiowo. Czasami ponosiły go nerwy i mówił różne przykre rzeczy, ale w czasie mojej ciąży zachowywał się wzorowo. Urodził się Kubuś. Już tydzień po porodzie usiadłam przed komputerem, bo uzbierało mi się mnóstwo zaległości w pracy. Zajmowałam się domem i dzieckiem, ale w każdej wolnej chwili pracowałam. Oprócz tego załatwiałam różne formalności związane z uzyskaniem pozwolenia na budowę, szukałam dobrych i niedrogich fachowców oraz hurtowni materiałów budowlanych. Mąż często wyjeżdżał w delegacje, więc siłą rzeczy spadło to wszystko na moją głowę, a że nie miałam pojęcia o przepisach prawa budowlanego i nie znałam się na budowie, więc nie zawsze załatwianie formalności wychodziło mi tak sprawnie, jakbym sobie tego życzyła. Coraz częściej puszczały nam z tego powodu nerwy. – Na niczym się nie znasz, nic sama nie potrafisz załatwić – krzyczał Darek. – To sam sobie wszystko załatwiaj – wrzeszczałam. – To ty wymyśliłeś tę całą budowę. Ja mówiłam, żeby się nie porywać z motyką na słońce, bo nie damy sobie rady. – Weź się w garść i nie lamentuj – odbijał piłeczkę mój mąż. – Musisz te sprawy sama załatwić, bo to ty siedzisz w domu. – Przecież nie leżę do góry brzuchem. – wkurzałam się. – Masz zadbane dziecko, czysty dom i pełną lodówkę, oprócz tego ja też zarabiam, nie biorę od ciebie pieniędzy. Doceń to. – Niedługo skończy się urlop macierzyński i wrócisz do pracy, zobaczymy jak wtedy sobie poradzisz – powiedział. – Skończy się leniuchowanie i spanie z dzieckiem do 9 rano. Było mi przykro. Nie chciałam wracać do pracy, lecz wziąć urlop wychowawczy i zarabiać w domu jak dotąd. – A jak ktoś w tym czasie zajmie twoje miejsce w pracy, to gdzie potem wrócisz? – straszył mnie jednak Darek. Wynajęliśmy opiekunkę i wróciłam do pracy. Przerażała mnie masa obowiązków i organizacja codziennego życia. Wkrótce zauważyłam, że niania źle zajmuje się Kubą. Dziecko miało odparzoną pupę. W dodatku mały złapał przeziębienie i musiałam z nim zostać w domu, narażając się z tego powodu poważnie mojemu szefowi. Miałam tego dosyć. – Nie obchodzi mnie, co o tym myślisz, biorę wychowawczy i wracam do domu – oznajmiłam Darkowi. Postawiłam na swoim. Znów pracowałam w domu i zerkałam z czułością do łóżeczka, w którym gaworzył synek. Zarabiałam, zajmowałam się domem i dzieckiem i gotowałam obiady dla robotników. Spałam po cztery godziny na dobę i padałam na twarz ze zmęczenia. Moje małżeństwo odżyło. Z uśmiechem patrzyliśmy z Darkiem, jak rosną mury naszego domu. Byliśmy tacy dumni. – Widzisz? Mówiłem, że damy radę – tulił mnie do siebie. – Może teraz pomyślimy o rodzeństwie dla Kuby. Nie chciałam drugiego dziecka, było mi ciężko z jednym – Przecież lubisz dzieci – namawiał mnie mąż. – Zobacz, Kubuś dorasta, niedługo pójdzie do przedszkola, fajnie by było znów tulić gaworzące maleństwo. – Może masz rację, przecież niedługo będziemy mieszkać u siebie, będzie dość miejsca, aby wychować dwoje dzieci – zgodziłam się. Drugą ciążę od początku znosiłam źle. Ciągle mnie coś bolało, przeziębiłam się, złapałam zapalenie nerek. Miałam mnóstwo obowiązków i nie było kiedy odpocząć. – Nie powinnam była się zgodzić na drugie dziecko – narzekałam. – Ty sobie jedziesz w delegację, odbębnisz godziny i odpoczywasz w hotelu, a tu wszystko na mojej głowie. – Wiele kobiet tak żyje, więc nie przesadzaj – odparł. – Pracują i zajmują się domem i dziećmi, nieraz całą gromadką, a ty masz tylko jedno. W tym czasie zakładaliśmy na naszym nowym podwórku ogród. To było kolejne nasze marzenie. Przygotowywaliśmy ziemię, kupowaliśmy sadzonki drzewek, posadziliśmy też maliny i borówki. – Za dwa lata, gdy się przeprowadzimy, będzie co podziwiać – mówiliśmy. Najcięższe prace wykonywał mąż w soboty, ale cała reszta spadała na mnie. – Nie daję rady, nie powinnam dźwigać, lekarz mi zabronił – skarżyłam się. – Przestań lamentować, kobieto – denerwował się Darek. – Ja sam wszystkiego nie zrobię, a tobie trochę ruchu na świeżym powietrzu nie zaszkodzi. Moja matka urodziła sześcioro dzieci, a chodziła z brzuchem w pole. Było mi bardzo przykro, liczyłam na wsparcie i zawiodłam się. Kiedy miał się urodzić Kubuś, Darek bardzo o mnie dbał, a teraz ciągle mi przypominał, że ciąża to nie choroba. Co miałam robić? Szkoda mi było posadzonych roślinek, trzeba je było regularnie podlewać i pielić. Miałam nadzieję, że nic złego się nie stanie. W 20. tygodniu ciąży zaczęłam krwawić. Dwa tygodnie leżałam w szpitalu, niestety dostałam silnego krwotoku i nic już się nie dało zrobić. Rozpoczął się przedwczesny poród, bardzo trudny i bolesny. Urodziłam martwą dziewczynkę, upragnioną córeczkę. Wyłam z bólu i rozpaczy. Miałam żal do całego świata, do męża, który kazał mi ciężko pracować, do lekarza, bo nakrzyczał na mnie, że się nie oszczędzałam i do samej siebie. Powinnam była leżeć i nie przejmować się obowiązkami. Myślałam, że spotkała mnie kara za to, że na początku nie chciałam drugiego dziecka. To prawda, ale przecież świadomie zgodziłam się na nie, przyzwyczaiłam się już do tej myśli, że będzie nas więcej, czułam pierwsze ruchy dziecka i cieszyłam się. A potem cały mój świat zawalił się i wszystko straciło sens. Mąż siedział przy szpitalnym łóżku i gładził mnie po włosach. Płakał. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie okazał mi wsparcia, gdy go potrzebowałam, teraz było za późno. – Basiu, wybacz mi. Wiem, że to przeze mnie... – westchnął. – Jestem draniem... Gdybym tylko mógł cofnąć czas… – Jedź lepiej do domu, zajmij się Kubusiem, chcę zostać sama – powiedziałam. Długo byłam w depresji, gdyby nie synek, który mnie potrzebował, nie wiem, jak bym z tego wyszła. Darek starał się, jak mógł. Wziął urlop w pracy i pomagał mi we wszystkim, ale ja już nie miałam do niego serca. On chciał mnie rozbawić choć trochę, umilić mi czas. – Pojedźmy latem nad morze. Zawsze o tym marzyłaś – zaproponował. – Kiedy ja o tym marzyłam, ty mi przypominałeś, że musimy ciężko pracować i oszczędzać każdy grosz i nie stać nas na takie luksusy – odparłam. – Wiem – tłumaczył. – Zatraciliśmy się w pogoni za pieniędzmi i za marzeniami, zapomnieliśmy o tym, co najważniejsze, ale przestańmy już to sobie wypominać – prosił. – Zobacz ile osiągnęliśmy? Niedługo wykończymy nasz dom i zamieszkamy wreszcie na swoim. – To już nie ma dla mnie znaczenia, nie mam ochoty dalej się dorabiać ani mieszkać w tym domu – wyznałam. – Co zamierzasz zrobić? – spytał. – Chcę żyć na własny rachunek – odparłam. – Dam radę, wiem że jestem silna. – Chcesz się rozwieść? – Nie wiem. Na razie musimy się rozstać, chcę mieć czas, aby to przemyśleć. Wynajęłam kawalerkę, Kubuś chodził do przedszkola Darek nas odwiedzał, przynosił małemu zabawki, zostawiał pieniądze. Synek bardzo za nim tęsknił. Ale ja nadal traktowałam męża chłodno. W końcu Darek postanowił wyjechać do pracy za granicę. – Nie ma tu dla mnie przyszłości, nic już dla ciebie nie znaczę, jak wyjadę, to może zapomnę o tym wszystkim – wyznał, żegnając się z nami. Nieoczekiwanie zrobiło mi się przykro, chciałam go nawet prosić, żeby nie wyjeżdżał, ale honor mi na to nie pozwolił. Tęskniłam za nim i szybko zła przeszłość poszła w niepamięć. – Mamusiu, kiedy tata do nas przyjedzie? – pytał ciągle Kubuś. – Nie wiem, może w święta? – odpowiadałam z nadzieją. Spotkaliśmy się z Darkiem dopiero po roku. Zobaczyłam z daleka przygarbioną postać mężczyzny i serce mi zatrzepotało. Wiedziałam, że to on. „Muszę skończyć z dąsami, zanim będzie za późno” – pomyślałam. Podeszłam i uścisnęłam jego dłoń. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę. – Dobrze, że jesteś – powiedziałam cicho i przytuliłam się. Czytaj także:„Czekaliśmy na dziecko 12 lat. Syn urodził się 10 tygodni wcześniej z poważną wadą serca. Dlaczego los tak mnie pokarał?”„Moja żona zmarła przy porodzie. Ja nie byłem gotowy zostać samotnym ojcem i po prostu oddałem córkę do adopcji”„Zaszłam w ciążę w wieku 15 lat i bardzo długo to ukrywałam. Bałam się reakcji rodziców”
zaszłam w ciążę w czasie przeziębienia