Dwa miesiace temu poznałam pewnego chłopaka. Niby nie szuka dziewczyny, przynajmniej narazie, ale czasem sobie mysle, ze heszcze nie wie, ze chce mnie:) Czesto sie widujemy, czesto spontanicznie. Czesto dzwoni, raz np tylko wysłałam mu zdj z spaceru, w koncu z rozmowy telefonicznej wyszło spotkanie.
Wielu mężczyzn źle reaguje na sytuację, w której żona nie chce się kochać. Nie zdają sobie sprawy, że bycie zbyt nachalnym tylko pogarsza problem. Jeśli twoja żona nie chce się kochać, a ty będziesz na nią naciskał, osiągniesz odwrotny do zamierzonego efekt. Sprawisz bowiem, że poczuje się „winna”, zamknie się jeszcze
Tina Berg. "Właśnie złożyłam pozew o rozwód. Wrócił do domu pijany i kiedy chciałam położyć się do łóżka, nagle mnie chwycił. Chciał uprawiać seks. Powiedział: »Nadal jesteś
A jednak niestety dociera do mnie, ze oni tylko opowiadaja jak to chcieliby byc z sympatyczna kobieta. Prawda jest taka, ze lataja za takimi, ktore ich olewaja. Idiotyczna zabawa.
Tylko tytuł zawartości; Masz konto? Zaloguj się . Zaloguj się. Zapamiętaj mnie Nie zalecane na współdzielonych komputerach. Logowanie anonimowe. a ona nie chce iść ze mną do łóżka
On nie chce wychodzić z łóżka Z jednej strony to przyjemne, że jest wam ze sobą tak dobrze i tak na siebie działacie, że moglibyście w ogóle nie wychodzić z łóżka. Warto jednak pamiętać, że na dłuższą metę świadczy to negatywnie o charakterze waszej relacji.
1. Kłamie, że chce się jedynie przytulić. Zaczyna się niewinnie. Facet najpierw tylko cię przytula, ale po kilku minutach jego dłoń zaczyna błądzić po twoim ciele. Gładzi cię po plecach, karku, pośladkach, wnętrzu ud… Stąd już tylko krok do zbliżenia!
JKlhF76. Biologia mówi jasno – hormony wytwarzane podczas uprawianie seksu mają wpływ na oboje partnerów. I choć ludzie mają różne opinie na temat uprawiania seksu, nie jest wcale bez znaczenia, czy świadomie czy też nie, wybierasz się z mało znanym lub obcym partnerem do sypialni. Zanim to zrobisz, zadaj sobie cztery proste pytania. 1. Jakie są moje wartości związane z seksem? Czy uprawianie seksu z tą osobą jest z nimi zgodne? Są przecież standardy, które pragniemy zachować w swoim życiu. Czy w tym przypadku je zachowujesz? okoliczności życiowe wpływają na decyzje o pójściu do łóżka z tą osobą? Czy jesteś z kimś w związku, ale postanowiłaś spróbować z kimś innym? Czy może być z tego tytułu problem? Czy będą inne konsekwencje, bo jest to np. twój szef albo kolega z pracy? Czy też skutki tej decyzji mogą być ryzykowne? 3. Czy ta osoba to właściwy wybór? Może znasz go krótko i wcale nie jesteś przekonana? Może to podrywacz, który chce cię wykorzystać? Nawet jeśli twoje ciało mówi”tak”, może tak być, że partner nie jest wcale odpowiedni dla ciebie. 4. Czy to jest dobry moment? Może właśnie z kimś zerwałaś i szukasz zapomnienia, ale potem będziesz żałować? Może robisz to w momencie słabości, pod wpływem alkoholu? Wybór partnera ma wbrew pozorom znaczenie. Nawet jeśli nie stronisz od seksualnych przygód, nie każdy nowy znajomy jest odpowiedni, by je z nim zaczynać. źróło webmd Czytaj Przygodny seks a myśli samobójcze
Dwa lata temu na pewnej stronce erotycznej, poznałam 7lat starszego faceta. Zaiskrzyło między nami. Ale opowiadał ciągle o seksie, czego to nie robił ze swoimi poprzednimi partnerkami (nawet miał tam zdjęcia z zabaw) itd, że uznałam, że szuka tylko seksu, a ja chcę czegoś więcej. Więc olalam temat. Mimo to, dużo pisaliśmy , mogłam mu powiedzieć o każdym problemie, zawsze wysłuchał, doradził. Więc w końcu rok temu, postanowiłam dać mu szansę. Spotykaliśmy się , iskrzyło. Zamieszkaliśmy razem. Niestety oprócz przytulenia, buziaków nic nie było. Po kilku miesiącach, zaczęłam marudzić . Twierdził że ma dużo stresów, problemów (to prawda, jest ich trochę), no i że nie ma ochoty na seks. W końcu po jakimś czasie, udało mi się go namówić na zabawe, ale tylko zrobił mi przyjemność … I na tym się skończyło … Jemu nawet nie stanął, nie kochaliśmy się , tylko się chwilę mną pobawił i tyle. Jakiś czas temu, znowu po wielu naruszeniach, próbach, zajął się mną … Ale on nie chciał żeby się nim zajmować. Chociaż próbowałam, to bezskutecznie, nic to nie wniosło. Rozmawiałam z wieloma kumplami, bo zawsze ich miałam wielu, każdy zgodnie twierdzi, że w stresujących sytuacjach lubi seks, bo wtedy się może zrelaksować. Z nim jest inaczej . Nie wiem, często zabawiam się sama, nawet nie chce mi się go już męczyć i marudzić. Twierdzi że kocha, na co dzień jest ok, nawet się stara, w domu posprząta, ale nie mogę zrozumieć tego problemu. Próbowałam rozmawiać, wyjaśniać. Zamknięty w sobie. Mówi że wszystko przez problemy codzienne, problemy z pracą, komornik, długi. Nie wiem co robić. Nigdy dla mnie seks nie miał znaczenia, nie bardzo lubiłam to robić … A teraz? Myślę tylko o tym. Nie potrafię się na niczym skupić. Bo myślę jak zrobić, żeby się z nim w końcu kochać.. Wybraliśmy ostatnio kilka zabawek i zamówiliśmy … Ale mimo że ponad 2 miesiące minęły od zakupu, nie wypróbowaliśmy ich … W ciągu 9 miesięcy w trakcie których mieszkamy razem, pieścił mnie może ze 4 razy i to już jak naprawdę mocno na to nalegałam . Chciałam się nim zająć, ale nie. A jak próbowałam. To mu nie staje. Nawet jak on się mną bawi, to nic… Nie wiem w czym problem. Ma dopiero 35lat … Wcześniej z tym chyba nie miał problemów bo ma 2 dzieci. Więc jakoś musiał je zrobić.
"Przechodzę z jednej relacji w drugą. Czasami się zdarza, że mam kilka relacji, ale żadnej z kobiet nie daję prawa mieć do mnie pretensji o to. Staram się, jako uczciwy człowiek, jasno stawiać sprawę", mówi Łukasz. Dla części singli randki mają zapewnić przyjemność bez zobowiązań. Dlaczego odpowiadają im tylko płytkie i jednopłaszczyznowe relacje? Niektórzy z dużą łatwością nawiązują jednorazowe znajomości. Nie tylko mężczyźni częściej wchodzą w rolę "łowcy", bo skutecznymi "łowczyniami" są także singielki Jedna z singielek przyznała, że choć jej kochanek był "totalnym ćwokiem", to miał ładną sylwetkę i "kręcił" ją jako mężczyzna i nie sprawiał problemów natury emocjonalnej "Jest ogromna chemia i fascynacja, ale na co dzień bym z nią nie wytrzymał", powiedział z kolei 41-letni singiel, który spotyka się z 27-latką Więcej artykułów znajdziesz tutaj. Jednym z powodów umawiania się singli na randki jest seks bez zobowiązań. Część z wypowiadających się na ten temat osób swoich partnerów seksualnych traktuje wyłącznie w sposób instrumentalny. Tym singlom randki mają zapewnić przyjemność bez zobowiązań. Odpowiadają im płytkie i jednopłaszczyznowe relacje. - Jestem singlem, nie angażuję się uczuciowo - mówi 33-letni Marcin. - Moje relacje z kobietami opierają się na seksie, co tu dużo gadać. Poznaję różne kobiety, spędzamy miło czas, nie zawsze to musi być seks, czasami wystarczy miła kolacja, pójście do klubu, wyjazd na weekend, ale są to relacje bez zobowiązań, oparte na przyjemnościach, bez założenia bycia razem. - Mam duży krąg znajomych kobiet, a wiadomo, że bycie singlem daje przepustki do takich swobodnych relacji - mówi z kolei 32-letni Łukasz. - Oczywiście, jeśli ktoś takich relacji potrzebuje, a nie na przykład woli być sam. Nie użyłbym tu słowa przedmiotowych tylko luźnych, niezobowiązujących. Przechodzę z jednej relacji w drugą. Czasami się zdarza, że mam kilka relacji, ale żadnej z kobiet nie daję prawa mieć do mnie pretensji o to. Staram się, jako uczciwy człowiek, jasno stawiać sprawę. Niektórzy z dużą łatwością nawiązują jednorazowe znajomości. Przyznają, że to żaden problem "wyrwać kogoś na jedną noc", i wbrew stereotypowemu postrzeganiu, że to mężczyźni częściej wchodzą w rolę "łowcy". Skutecznymi "łowczyniami" są także singielki. Friends with benefits, czemu nie? Niektórym singlom zdarza się nawiązywać dłuższe niż jednonocne relacje intymne. Czasem trwają one nawet kilka miesięcy, ale są utrzymywane tylko i wyłącznie dla seksu. Jeden z mężczyzn przyznał, że od jakiegoś czasu jest w luźnym związku ze swoją koleżanką, która także nie ma stałego partnera i nie jest zaangażowana w poważny związek. Oboje doszli do wniosku, że mogą stać się friends with benefits, co w wolnym tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza "przyjaciele, którzy ze sobą sypiają". Kolejna singielka spotykała się regularnie przez dwa miesiące ze znajomym z pracy, z którym utrzymywała kontakty intymne. - Przyznaję, to był totalny ćwok, ale miał ładną sylwetkę i kręcił mnie jako mężczyzna. Poza tym nie sprawiał problemów natury emocjonalnej, nie angażował się w naszą relację uczuciowo, co bardzo mi odpowiadało. Inny uczestnik badania, 41-letni Mikołaj, w taki sposób opisał relację intymną, która go łączy z czternaście lat młodszą kobietą: - Obecnie spotykam się z 27-latką, ale można powiedzieć, że w trzech czwartych jestem singlem. Szczerze mówiąc, jest między nami ogromna chemia i fascynacja fizyczna, ale tylko tyle. Spotykam się z kimś, ale nie jest to stały związek, nie mogę z tą osobą znaleźć wspólnego języka. Na co dzień bym z nią nie wytrzymał. Jest zazdrosna nie do wytrzymania, uwiesza się na mnie jak miś koala, no i inteligencją nie grzeszy. Ale chemia i przyciąganie między nami jest nieziemskie. Jest chemia i wzajemna fascynacja, ale na co dzień by z nią nie wytrzymał - Jeden partner to za mało... Są i tacy single i singielki, którzy nie ukrywają, że umawiają się nie tylko z jedną osobą, ale z kilkoma w tym samym czasie. Jeden z pytanych o to mężczyzn przyznał, że ma po prostu "zbyt miękkie serce" i nie umie odmówić kobiecie "w potrzebie". Zdarza się, że umawia się z dwoma, a nawet trzema paniami tego samego dnia o różnych porach dnia. Z jedną do południa, z drugą po południu, a z trzecią wieczorem. Pewna singielka także przyznała, że trudno jej zerwać całkowicie znajomości z byłymi partnerami w sytuacji, w której "było im dobrze w łóżku". - Umawiam się, o Jezu, umarłabym bez nieumawiania - przyznaje 30-letnia Eliza. - Umawiam się i to z kilkoma chłopakami naraz. Obecnie z trzema spotykam się w miarę często, czyli raz w tygodniu powiedzmy. (…) Tylko, że dwóch z nich to moi byli faceci. A z trzecim mam romans. W sumie romans mam teraz z czterema. Jeden wychodzi, drugi może przyjść, nie? Jest doskonale, jest doskonale... Ale najpierw kawa… Są i tacy single, którzy żeby iść z kimś do łóżka, potrzebują "trochę czasu", jak to określił jeden z nich. Najpierw umawiają się na randkę, jedną, drugą, trzecią. Spędzą czas na kawie, w kinie, restauracji czy idą na dyskotekę. Jeden z mężczyzn, choć ma wśród znajomych opinię Cassanovy, przyznaje, że ma określone zasady, zanim przejdzie "do tych rzeczy". Zanim pójdzie z dziewczyną do łóżka, chce ją lepiej poznać. Choć przyznaje, że nie szuka poważnej relacji, to "zaprasza do sypialni" tylko nieliczne kobiety. Twierdzi, że jest typem romantyka i seks z osobą, którą choć trochę się zna "smakuje" jego zdaniem lepiej niż z kimś, z kim zamieniło się tylko parę zdań. Podobne zdanie na ten temat miała jedna z pytanych o to kobiet. - Jestem atrakcyjna, mam świetną pracę, dobrze zarabiam, robię karierę - wymienia 30-letnia Ewa. - I oczywiście do szczęścia brakuje mi tylko stałego faceta. Poznaję wielu mężczyzn, w pracy, w klubach, na kursach. Nawiązują się jakieś relacje intymne, bo większość z nich to też single. I od czasu do czasu ląduję z którymś w łóżku. Przyznam jednak, że choć uwielbiam seks, to takie przygody jednorazowe nie są dla mnie. Lubię się najpierw trochę pospotykać, poznać, najlepiej w niezobowiązujących sytuacjach, tak bez ciśnienia w stylu randki. Chcę żeby facet, nawet taki, z którym łączy mnie tylko pożądanie, nie traktował mnie wyłącznie przedmiotowo. Źle się z tym czuję. I chociaż wiem, że nie znajdę w jego oczach takiego uwielbienia jak w oczach własnego partnera, to nie będę żyła przecież w celibacie. Takie miniromanse też powodują, że czuje się atrakcyjna, pożądana. Na co dzień tego nie mam, więc chociaż od czasu do czasu chcę się poczuć dobrze. Choć niektórzy single przyznają, że należy korzystać z życia, kiedy nadarza się okazja, bo młodość szybko przemija, to w gruncie rzeczy nie uważają się za hedonistów. Uważają, że maja zdroworozsądkowe podejście do spraw seksu i potrafią oddzielić "czystą przyjemność" od relacji intymnej bazującej na miłości. Uważają, że nie można żyć w celibacie dopóki nie spotka się tej właściwej osoby. Ich zdaniem trzeba próbować, bo nigdy nie wiadomo, co los może przynieść, bo może się okazać, że ktoś, z kim "lądujemy w łóżku w celu czysto konsumpcyjnym", zagości w nim na stałe. Napisz do nas: redakcja@ Autor: dr Julita Czernecka - socjolog, coach, trener, doktor nauk humanistycznych, autorka książek "Wielkomiejscy single" i "Single and Big City". Pracuje w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. Zajmuje się tematyką singli, związków i miłości. Źródło:
Po co ludzie uprawiają ze sobą seks? Nasi rodzice i dziadkowie odpowiedzieliby pewnie, że z miłości. Z obowiązku. Dla przyjemności. No i dla dzieci! Przy tym smogu bociany nie wszędzie przecież dolecą, a jak ktoś mieszka daleko od wsi, to nie ma też co liczyć na zawiniątko w kapuście. W każdym razie: kiedyś myślenie o seksie było na pewno prostsze. Za to uprawianie go – bardziej skomplikowane i ograniczone. A dzisiaj? Hulaj dusza, piekła nie ma. A przynajmniej nie istnieje coś takiego, jak ograniczona liczba partnerów seksualnych. Swoboda obyczajów, dostęp do antykoncepcji i pornografii, w końcu – kluby, akademiki, Tinder czy choćby fejs – wszystko to sprawia, że po seks jest nam sięgnąć łatwiej niż po jagodziankę. I ten tekst nie będzie o tym, czy to dobrze, czy źle. BEZ ZNIECZULENIA Ten tekst będzie o tym, jak Janek Favre pokazał to w swojej nowej książce pod wymownym tytułem „To tylko seks”. Daleka jestem od nazywania tego recenzją, bo z Jankiem trochę lat się już znamy. Ba, na blogu wciąż wiszą teksty, które tworzyliśmy wspólnie w ramach cyklu „Wojna płci”. Co więcej, część z nich traktowała nawet o seksie. Natomiast nasze drogi gdzieś tam się dawniej rozeszły, co nie zmienia faktu, że kibicuję Jankowi, jak mogę. Nie dlatego, że postanowił zostać pisarzem, ale dlatego, że miał jaja, żeby naprawdę to zrobić. Dlatego ten tekst potraktujcie jak polecenie znajomej. Czy ktoś, kogo lubicie i cenicie wpuściłby Was na minę? Ja też nie zaryzykuję i powiem Wam, że polecam Wam ją mocno, ale mam też trochę problem z tą książką. A polega on na tym, że jest dobrze napisana, ekspresowo się czyta i tylko jakoś tak nagle się to wszystko urywa. Natomiast założenie Janka było konkretne: 3 mężczyzn, 4 kobiety i 24 godziny z życia Krakowa. Bez rozpieszczania i bez znieczulenia. Po prostu: wchodzimy z butami do ich domów i łóżek i patrzymy, co się tam konkretnego wyprawia. A że wyprawia się źle? Tego nietrudno się raczej domyślić. I tak, jak Janek nas w ten świat wtłacza, tak później nas z niego wyciąga. Bez happy endu i bez ostrzeżenia. A CZYM SEKS JEST DLA CIEBIE? A o co chodzi w tej książce? o to, czym może być dla nas seks. A może być wszystkim. Sposobem na odreagowanie, na zrelaksowanie się po ciężkim dniu, na rozładowanie napięcia, pozbycie się stresu, zaleczenie kompleksów czy napompowanie ego. Może być też sposobem zemsty, odegrania się. Metodą na zapomnienie. Ale też: na okazanie dominacji. Na poczucie – choć przez chwilę – jakiejkolwiek przewagi nad drugim człowiekiem, na zasmakowanie władzy. Może być też wołaniem o pomoc. Ostatnią deską ratunku. A także – kartą przetargową. Prosta sprawa: zrób coś dla mnie, a ja się z Tobą prześpię. I to są właśnie sytuacje skrajne. Sytuacje, dla których rozwiązania powinno się szukać na kozetce u dobrego psychoanalityka, a nie w cudzych majtkach. Bo nie dość, że się nie rozwiąże własnych problemów, to jeszcze przysporzy ich innym. Niestety, bohaterowie Janka są tu koszmarnie poobijani przez okoliczności. Ktoś tu kogoś zdradził, ktoś został sam z dzieckiem, ktoś wychował w nader katolickim domu, a jeszcze ktoś inny – był maltretowany w dzieciństwie. I z jednej strony punkt dla Janka, że zaserwował nam taki przekrój charakterów i okoliczności. Że potasował tę talię możliwości i wyciągnął z niej same mocne karty. Ale z drugiej, mam lekki niedosyt, bo żaden z głównych bohaterów nie uprawia seksu ot tak, dla przyjemności. A już tym bardziej z miłości. Ale czy to zarzut? Trudno stwierdzić, bo wtedy książka na pewno byłaby sprawiedliwsza, pełniejsza, ale też i… nudniejsza. W końcu od szczęśliwych miłości są filmy z Tomaszem Karolakiem, a od brudnego seksu jest teraz Jan Favre. TO TYLKO SEKS, ALE FAVRE ZAGLĄDA BOHATEROM DO GŁÓW Brud to w ogóle hasło przewodnie tej książki. Brudne są myśli bohaterów, brudny język, jakim Favre pisze, brudny w końcu jest ten seks, który zawsze musi kogoś skrzywdzić. I to jest ogromny komplement. Bo jeśli komuś wydaje się, że pikanterii uświadczył przy „50 twarzach Greya”, to teraz dopiero spłonie sobie rumieńcem. Favre w swoich opisach jest tak dosadny i tak naturalistyczny, że nie wiem, czy ktokolwiek ze współczesnych autorów ośmielił się tak pisać o seksie. No a nie czarujmy się – od miziania i kiziania to ludzie mają koty, a czasami lubią jednak ostry, dobry seks. I szlag wie, dlaczego nikt równie ostro nie ośmiela się pisać. Trochę jestem jednak zła o motywacje – o to, że za każdym razem są one jednocześnie tak zdawkowo opisane, choć przecież skrajne. Ale sama nie wiem, czy dałoby się to zrobić lepiej. Janek wyrywa tych ludzi z ich światów i opisuje takich, jakimi ich zastał. Odziera z prywatności i pokazuje w najintymniejszych momentach, jakie tylko można sobie wyobrazić – a skoro akcja rozgrywa się na przestrzeni doby, to czy dało się powiedzieć o nich więcej? I czy to w ogóle było tutaj konieczne? TA KSIĄŻKA JEST O SZACUNKU. A CZĘŚCIEJ: O JEGO BRAKU Nie wiem też, czy jest to książka dla starszych czytelników. Nie radzę więc kupować jej w ramach prezentu na Dzień Babci i Dziadka czy choćby pokazywać mamie. Sama natomiast żałuję, że nie przeczytałam jej w swoich studenckich czasach – wtedy byłaby dla mnie strzałem w dziesiątkę. No ale ciężko mieć też pretensje do Janka, że wtedy jej nie napisał, bo pewnie sam chodził jeszcze do przedszkola. Ale dla grupy wiekowej 18-30 ta książka wydaje się idealna. Zwłaszcza, że jest przede wszystkim książką o człowieku: o jego potrzebach, celach, traumach, nadziejach i rozczarowaniach. Jest też książką o miłości i szacunku oraz ich okropnym braku. Także, jeśli chodzi o miłość i szacunek do samego siebie. Od razu uprzedzam jednak, że „To tylko seks” to nie jest książka dla wszystkich. Jeśli Miller i Bukowski są dla Was przykładami degeneratów, a jedyną słuszną literaturę uprawia Michalak czy niegdyś Orzeszkowa, to… sorry. Bo ta książka w wielu miejscach to jest przegięcie. To ten typ literatury, po którym coś Cię w środku boli i sam nie wiesz, czy to było dla Ciebie dobre, czy niedobre, a jednak nie żałujesz – czyli stan całkiem podobny do kaca. I faktycznie, po tej książce zostaje kac. Obrzydliwy, moralny kac – tym większy, im częściej w tej książce odnajdujesz siebie. Uwaga! Książkę kupicie na Zdjęcie główne: Alexander Popov/
on chce mnie tylko do łóżka